wtorek, 9 sierpnia 2011

Z Panem Bogiem na wesoło

Czy można żartować na tematy związane z Bogiem i wiarą? Czy można o Bogu mówić żartobliwym językiem, wręcz slangiem? Temat kontrowersyjny, nie każdemu bowiem podoba się np. sposób mówienia o religii Szymona Hołowni. Ja jednak nie zamierzam wnikać aż tak głęboko. W swojej pracy nie stronię od poczucia humoru, i jeśli da się pewne rzeczy w taki sposób przekazać, to chętnie z tego korzystam. Nawet na studiach spotkałam się z pewnymi żartami dot. wiary, Pisma św. itp.

A oto przykłady:

1) Jak nazywał się św. Józef? odp. Pośpiech. Dlaczego? Łk 1,39: W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. 

2) usłyszane od kleryków: tylko Pan Bóg może bara-bara :) Dlaczego?
W języku hebrajskim czasownik barah oznacza "stworzyć" i przypisuje się go tylko Bogu,=. W Biblii "barah" występuje tylko z podmiotem "El", "Elohim" czy "JHWH", oznaczających Boga.


3) Skąd się wziął celibat?
Mt 10,10: Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski

4) Odkryte przeze mnie, ale tu potrzebny jest szerszy kontekst. Jeden z moich uczniów z oazy miał takie powiedzenie, żartobliwą groźbę "wiem, gdzie mieszkasz".  Czytam kiedyś Apokalipsę, i natrafiam na zdanie:
"Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś (...)" Ap 2,13.
Moje skupienie odpłynęło, a tekst kazałam mu odszukać i przeczytać na najbliższej lekcji w tej klasie :) Było wesoło :)


Wydaje mi się, że takie traktowanie Słowa Bożego nie jest czymś złym, nie naraża bowiem Boga na ośmieszenie czy bluźnierstwo. Inaczej jednak trzeba potraktować taki eksperyment: Dobra Czytanka wg świetego zioma Janka. Tekst dość kontrowersyjny. Dyskutowałam z uczniami, wielu się podoba, twierdzili, że to dobry sposób, żeby dotrzeć do młodych z Ewangelią. Jednak dalsza dyskusja przyniosła inne wnioski. Sami zauważyli, że tekst chwilami ich śmieszył. A gdyby takimi słowami mówić o śmierci Jezusa na krzyżu? Jak zareaguje człowiek (nawet z jakiejś subkultury) na słowa w rodzaju: "Jezus wykitował"?
Wniosek: We wszystkim trzeba zachować umiar! 

1 komentarz:

  1. O tak, umiar przede wszystkim ;). Oczywiście nie ma nic złego w "ewangelizowaniu z humorem", nawet byłoby to wskazane od czasu do czasu, bo często religia/katecheza (że nie wspomnę o kazaniach...) kojarzy się - niestety - z nudą.
    Co do Dobrej Czytanki - to szczerze powiedziawszy mnie ten eksperyment się podoba. Wydaje mi się, że nawet jeśli tekst śmieszy, to może tym bardziej zachęcić do sięgnięcia po "pierwowzór".
    Myślę (gdybam), że fragmenty dotyczące śmierci Jezusa "wyrażone zostały" innymi słowami niż "wykitował", przecież doświadczenia, wobec których ludzie zachowują powagę, są nieobce także członkom subkultury.

    Ps. Czuję się mimowolną inspiratorką tej notki (ze względu na fragment z Apokalipsy) ;)

    OdpowiedzUsuń