wtorek, 2 sierpnia 2011

Me gusta tocar la guitarra

Dzisiaj będzie o radosnych stronach pracy katechetki :)

Od roku gram na gitarze. Ogólnie rzecz biorąc, jestem samoukiem. Korzystałam z internetu, podpatrywałam innych grających... i tak się jakoś nauczyłam. A zainspirował mnie mój uczeń, który sam marzył o grze na gitarze. Niewiele umiał, ale do gitary go ciągnęło... W końcu sobie kupiłam, i tak się zaczęła moja przygoda.

Wspomniany uczeń w tym roku spełnił swoje marzenie. Zapracował sobie i w końcu stał się posiadaczem ślicznej gitary elektrycznej. I co z tego? Ano tyle, że kiedy spotkaliśmy się w wakacje przywitał mnie pytaniem: Kiedy oaza staruje ze spotkaniami? Niech mi pani da jakieś łatwe piosenki do nauczenia.
No to ja, cała w skowronkach  (będzie z kim pograć!) napisałam mu kilka piosenek, niech się uczy. Z doświadczenia wiem, że lepiej ćwiczyć we dwoje, zaprosiłam go dzisiaj do mnie. Cóż, trzeba było do niego podjechać, załadować sprzęt do bagażnika (dla niewtajemniczonych - do gitary elektrycznej potrzebny jest wzmacniacz, tzw. piecyk) i dajemy czadu :) Pograliśmy trochę, pośmialiśmy się, ale idzie nam całkiem nieźle, więc myślę, że podczas Nawiedzenia Obrazu Matki Bożej zagramy coś razem :)

Pan Bóg działa! I sprawia, że marzenia się spełniają.
Me gusta tocar la guitarra... com mi hijo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz