Od roku gram na gitarze. Ogólnie rzecz biorąc, jestem samoukiem. Korzystałam z internetu, podpatrywałam innych grających... i tak się jakoś nauczyłam. A zainspirował mnie mój uczeń, który sam marzył o grze na gitarze. Niewiele umiał, ale do gitary go ciągnęło... W końcu sobie kupiłam, i tak się zaczęła moja przygoda.

No to ja, cała w skowronkach (będzie z kim pograć!) napisałam mu kilka piosenek, niech się uczy. Z doświadczenia wiem, że lepiej ćwiczyć we dwoje, zaprosiłam go dzisiaj do mnie. Cóż, trzeba było do niego podjechać, załadować sprzęt do bagażnika (dla niewtajemniczonych - do gitary elektrycznej potrzebny jest wzmacniacz, tzw. piecyk) i dajemy czadu :) Pograliśmy trochę, pośmialiśmy się, ale idzie nam całkiem nieźle, więc myślę, że podczas Nawiedzenia Obrazu Matki Bożej zagramy coś razem :)
Pan Bóg działa! I sprawia, że marzenia się spełniają.
Me gusta tocar la guitarra... com mi hijo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz