środa, 27 lipca 2011

Mówić czy milczeć?

15 Zamilkli. Już więcej nie mówią:
[widocznie] słów zabrakło.
16 Czekałem. Nie odpowiadają.
Stoją. Nie wiedzą, co odrzec.
17 Niech ja z kolei coś powiem,
niech ja wyjawię swą wiedzę!
18 Gdyż słów jestem pełen,
od wnętrza duch mnie przymusza.
19 Me serce jak wino zamknięte,
rwie się jak nowe bukłaki.
20 Muszę powiedzieć dla ulgi.
Otworzę swe usta. Przemówię. [Hi 32, 15-20]
Fragment mowy Elihu. Młody mędrzec odczuwa przymus mówienia. Staje w obronie Boga.

Bardzo często zdarza mi się odczuwać coś podobnego. Kiedy ktoś pyta o jakąś kwestię związaną z wiarą,  porusza kontrowersyjny temat czy też wyraża jakąś błędną opinię, czuję się zobowiązana zabrać głos. Czy zawsze słusznie? Przecież często ktoś w ten sposób prowokuje, aby obrażać czy ośmieszać chrześcijan i prawdy wiary.
Czasem też moje słowa są próbą "tłumaczenia" czy "usprawiedliwiania" Boga. Tak jak wspomniany Elihu. Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy ktoś pyta o cierpienie, śmierć, klęski żywiołowe czy kontrowersyjne fragmenty Biblii.
Czy jednak Bóg potrzebuje mojej obrony? Elihu próbował bronić postępowania Boga, ale Bóg go za to nie pochwalił. Pochwalił za to Hioba, który obwiniał Boga o swoje cierpienia, domagając się sprawiedliwości. Hiob był szczery wobec Boga, skoro czegoś nie rozumiał, to po prostu domagał się odpowiedzi.

Bóg nie potrzebuje mojej obrony. Czasem lepiej milczeć, aby - jak mówi Ewangelia - nie rzucać pereł przed świnie (por. Mt 7,6). Aby nie narażać wiary, Słowa Bożego na ośmieszenie czy obrazę.

piątek, 22 lipca 2011

Teologia - wiara - zbawienie

"Nie w potędze, a nawet w mądrości
ale w łasce Bożej jest zbawienie człowieka"
św. Bazyli Wielki

Zbawienie - zjednoczenie z Bogiem. Każdy wierzący pragnie je osiągnąć i poszukuje ku niemu drogi. Ale jak uzyskać zbawienie? Czy można je "kupić" dobrymi uczynkami, wypełnianiem praktyk religijnych?
Otóż nie, bo człowiek nie może zbawić się sam.
Zbawienie jest łaską, darem. Bóg je daje człowiekowi. Dlaczego? Bo go kocha i chce, aby człowiek też Go kochał.

Św. Bazyli przestrzega przed szukaniem zbawienia  "po swojemu". Zbawienie to nie potęga i władza. Zbawienie to również nie mądrość. I to stwierdzenie skłoniło mnie do przemyśleń.
Uwielbiam czytać. lubię także się uczyć. Teologia mnie fascynuje. Jednak od teologii do zbawienia jest jeszcze długa droga. Nie wystarczy przecież tylko "wiedzieć", trzeba jeszcze uwierzyć.
Oczywiście, że wierzę. Tylko często dostrzegam, że w mojej wierze jest więcej rozumu niż serca. Dużo wiem, ale wiąże się to z pokusą sprowadzenia wiary do wiedzy. A stąd już niewielki kroczek do herezji - gnostycyzmu. Gnostycy bowiem rozumieli zbawienie jako "poznanie" Boga, dotarcie do tajemnej wiedzy. Nie znaczy to jednak, że mam popadać w drugą skrajność - niewiedzę :)

Poziom wiedzy nie jest równoznaczny z głębią wiary. To fakt, który powtarzam moim uczniom - oceniam ich wiedzę, a nie to, czy chodzi na Mszę św., Drogę Krzyżową czy Różaniec. Ale z drugiej strony - muszę uważać, czy dzielę się z nimi także moją wiarą, a nie tylko wiedzą. Czy to, czego ich uczę, pomoże im w nawiązaniu lub pogłębieniu relacji z Bogiem.
Podobnie jest z moją grupą oazową: mam ich prowadzić do Jezusa, a nie zrobić z nich teologów!

środa, 13 lipca 2011

Piękne Mazury

W sobotę wróciłam z Mazur. Pierwszy raz w życiu gdzieś wyjechałam, samodzielnie. (Czyli nie z wycieczką itp.). Było świetnie! Od dawna marzyłam o wyjeździe na Mazury, zwłaszcza po to, żeby pojeździć tam rowerem. Uwielbiam wycieczki rowerowe! Niestety, nie udało mi się w pełni zrealizować moich planów rowerowego spędzania czasu, z kilku powodów: byłam z rodzicami i bratem, ich plany też trzeba uwzględnić; rower, który miałam do dyspozycji trochę mi nie odpowiadał; pogoda nie zawsze była dobra na rower; no i bolała mnie pewna część ciała :)

Mimo wszystko Mazury są prześliczne. Ogromne jeziora, zieleń i czyściutka woda w Mamrach - coś wspaniałego! Już marzę o tym, żeby w przyszłym roku pojechać znowu...