niedziela, 23 marca 2014

Nie mam czasu...

Nie mogę sobie ostatnio zorganizować czasu... Na wszystko mi brakuje... Wiem, że zawiezienie mamy do lekarza to jeszcze nie tragedia - zresztą ten czas wykorzystałam bardzo efektywnie - przeczytałam sporo książki, która jest niemal podstawą mojego doktoratu. Zaniedbuję bloga - nie napisałam refleksji do czytań ani do Evangelii Gaudium... Jako tako wyrabiam się ze szkolnymi sprawami, ale tylko tymi bieżącymi. A podobno kończę w tym roku staż na mianowanego! W dodatku zaniedbuję modlitwę... Rano szybciutko jutrznię, nieszpory i kompletę hurtem koło północy... Naprawdę nie wiem, kiedy to sobie w końcu poukładam.

A pracy i zadań do wykonania pełno. Na wtorek muszę napisać jakiś zarys planu mojej pracy doktorskiej, przydałoby się w końcu coś przeczytać! Półki uginają się od książek, które dawno powinnam mieć za sobą... Ponadto kilka prozaicznych spraw - muszę jechać kupić sobie jakieś buty na wiosnę, a w moim przypadku to nie taka łatwa sprawa... No i jeszcze muszę koniecznie do czwartku kupić... kilof :) Zgadnijcie, po co :)

Ogólnie to wiem, co mi zajmuje tyle czasu - dłubanie mojego "dzieła życia" --> tutaj Haft to mój sposób na relaks, ale tak bardzo to lubię, że zajmuje mi dużo czasu... Ech, ktoś mi pomoże się ogarnąć???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz