A właściwie, co czytam ja, bo za innych nie powinnam się wypowiadać.
Oczywiście, na pierwszym miejscu jest Pismo Święte. Ale czy czytanie Biblii można potraktować tak samo jak czytanie innych książek? Ja nie mogę. Biblię czytam, aby się modlić, aby spotykać się z Bogiem, aby spojrzeć na swoje życie z perspektywy wiary. To nie jest "zwykłe" czytanie. Tak więc Pismo Święte pozostaje poza kategorią :)
Czytam również literaturę "fachową" - sporo teologii, biblistyki, duchowości, pedagogiki... to czytam i z obowiązku, i dla przyjemności. Ostatnio połykam wszystko, co mi wpadnie w ręce z biblistyki, mam chyba niedosyt ze studiów. Poza tym literaturę popularnonaukową o tematyce religijnej, np. książki Szymona Hołowni.
Ok, tego się można było spodziewać. Ale, jak chyba wspominałam, katechetka to normalny (wbrew pozorom) człowiek. Czytam więc także "normalne" książki. Zakochana jestem w "Potopie" i "Quo vadis". Uwielbiam książki S. Kinga, aktualnie czytam "Bezsenność". Rozczulam się (oj, tak...) nad romansidłami, ulubioną autorką jest Judith McNaught. Uwielbiam fantastykę, bardzo mi się podobała "Trylogia Czarnego Maga" T. Canavan, a ostatnio zachwycam się "Grą o tron" (przeczytałam, a teraz oglądam serial), i siłą powstrzymuję się od dokonania kolejnego zakupu - "Starcia królów".
Wiem, powtarzam się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz