Długo się nie odzywałam, choć toczy się tutaj ciekawa rozmowa. Afro, jakby co, pomagaj :) A nie odzywałam się z powodu braku czasu, bo znowu się zakręciłam na hiszpańskim i każdą wolną chwilę temu poświęcam :) Me encanta y soy tan orgullosa, porque entiendo mucho :)
Pero, vamos a lo nuestro :) Seguimos hablando :)
Czyli: wracajmy do tematu.
Nie zrozumieliśmy się z moim rozmówcą w kwestii definicji słowa "wyśmiewanie", dlatego trochę inaczej widzimy pewne rzeczy. "Wyśmiewanie" ma zabarwienie pejoratywne, obraźliwe. Co innego "żartowanie" - nie mam nic przeciwko żartowaniu z kwestii wiary, byle te żarty były w dobrym guście, np.:
Pan Bóg stworzył Adama, a potem przyprowadził mu Ewę. Adam na to:
- Panie, jaka ona piękna!!!
- To po to, żebyś mógł ją pokochać - odpowiedział Bóg.
Po tygodniu przychodzi Adam i mówi do Boga:
- Panie, może i piękna, ale jaka głuuuupia.....
- To po to, aby ona mogła pokochać ciebie....
(wykorzystywane na lekcjach).
W kwestii Czechów - no please, nie wmawiaj mi, że Czesi nigdy nie słyszeli o tym, że można wierzyć, nie widzieli krzyża, kościoła, księdza, papieża w telewizji? A jak widzieli, to się nie dowiedzieli kto to i po co to? Czyli mają świadomość istnienia czegoś takiego, jak wiara, ale z jakiś powodów jej nie przyjmują. Zresztą, podobnie jak Ty - wiesz, że istnienie możliwość wierzenia, chociaż jej nie podejmujesz... Ten dar wiary, o którym mówię, można rozumieć po prostu jako "możliwość uwierzenia".
I sam widzisz, że wiele zależy od tych, którzy podejmują powołanie czy misję ewangelizowania, katechizowania. Jeśli robi to źle, może zaszkodzić. Ja bym nie wrzucała wszystkich sióstr zakonnych do jednego worka - pozdrowienia dla S. M. Klaudii Sł. M., mojego niedoścignionego wzoru nauczycielki i katechetki :)
Bardzo chętnie będę kontynuować tę rozmowę, w sumie to nie wiem, jaka forma byłaby najlepsza... Aha, jeśli chcesz, to mogę Ci zaproponować świetne książki, na których się właściwie wzoruję tłumacząc różne rzeczy :)
Ależ że Czesi wiedzą że jest wiara to ja wiem , ale zobacz ilu ich wierzy . Dokładnie , z jakichś powodów nie przyjmują wiary - z jakich powiedz? Widzisz , możliwość uwierzenia to mamy wszyscy i we wszystko. Ja "dar wiary" w Boga rozumiem inaczej - uważam że część wierzących czuje że na przykład modlitwa im coś daje. Że uczestnictwo we mszy to kontakt z Bogiem. Nie słyszą jak ja aluzji politycznych, czy wypominania owieczkom że za mało dali na tacę i dach przecieka. Są oni (wierzący ) i Bóg. Ja takiej wiary nie mam , może właśnie nie miałem daru wiary. A może zagrało coś innego, jak na przykład uprzedzenie do osób duchownych.
OdpowiedzUsuńNa swoim przykładzie to nie wiem czy siostry mi zaszkodziły. Znasz taki cytat Tischnera ? "Jeszcze nie widziałem nikogo, kto stracił wiarę, czytając Marksa, za to widziałem wielu, którzy stracili ją przez kontakt z księżmi." Według mnie księża wiedzą że mają wśród siebie czarne owce - dlaczego ich nie napiętnują ? Powtarzam się, wiem. Ale jak dla mnie ksiądz powinien być wzorem do naśladowania dla wierzących (zwłaszcza dla wierzących, dla niewierzących też). Po latach uważam że siostry otworzyły mi oczy. To ludzie jak ja. I ... mylą się jak ja :-) . Może ja się mylę nie wierząc a może oni się mylą wierząc. W końcu ile osób zginęło w imię wiary... i ile zginęło bo nie wierzyli...
OdpowiedzUsuńKsiążki chętnie przyjmę, tylko jak możesz to wybierz takie które trafią do człowieka o moich poglądach. Myślę że po kilku razach ze mną widzisz że nie uwierzę, nie ? Nie obiecuję że od razu przeczytam, ale będę miał na uwadze na pewno.
OdpowiedzUsuńA powiedz, uważasz że słuszne jest chrzczenie dzieci? Zakładam że tak :-) , ale dlaczego? Dlaczego zaraz po urodzeniu rodzice uznają że ich dziecko ma wierzyć w to a nie w coś innego? Że dziecko ma należeć do tego a nie innego boga? Już abstrahując od wiary jako takiej, to dlaczego w kościele katolickim dzieci chrzci się zaraz po urodzeniu? Dlaczego do komunii idą dzieci które jeszcze za dobrze nie rozumieją czym jest wiara? Dlaczego nie czeka się na decyzję człowieka? Może dlatego że zadeklarowanych wierzących byłoby dużo mniej? Dlaczego do apostazji potrzeba dwóch świadków?
Dlaczego sam nie mogę wyrzec się wiary? Może takich jak ja , którzy nie chcą dwóm osobom zawracać tyłka żeby byli świadkami skreślenia mnie z kościelnej listy (bo dla mnie taki akt to tylko skreślenie z jakiejś listy czy książki, do której jestem dopisany bez mojej zgody) jest dużo więcej? Może ludzie na wsiach czy w małych miastach w ogóle o tym nie myślą bo boją się wykluczenia.... podobnych wątpliwości mam mnóstwo, i jak widzisz w większości dotyczą one zachowania Kościoła a nie Boga czy wiary w Boga. Rozkręciłem się, ale muszę kończyć niestety ;-) , przynajmniej na dziś
OdpowiedzUsuńpozdrawiam - jasiek