(2 Sm 5,1-3)
Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i
oświadczyły mu: Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był
królem nad nami, tyś odbywał wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do
ciebie: Ty będziesz pasł mój lud - Izraela, i ty będziesz wodzem nad
Izraelem. Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł
król Dawid przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc
Dawida na króla nad Izraelem.
Jakie kryteria wziąć pod uwagę, wybierając króla? Izraelici mieli tu problem... Potrzebowali silnego władcy, wojownika, który poradzi sobie z różnymi zagrożeniami, np. ze strony wrogów. Ale nie to było główną przyczyną wyboru Dawida. Wybrali go na króla, ponieważ tak wybrał Bóg.
Czy w naszym życiu też wybieramy to, co wskazuje Bóg? Czy Słowo Boże jest dla nas ważnym kryterium przy wyborze ludzi, którzy stanowią prawo, którzy mają władzę? Powinniśmy uczyć się tego od Izraelitów. Wiara w Boga, posłuszeństwo Jego Słowu dotyczyło każdego wymiaru życia. My chcemy ograniczyć wpływ Boga do niedzielnej Mszy św., do zwyczajów świątecznych. A w codziennych sytuacjach? Słowo Boże traktujemy jak coś przestarzałego, jak element tradycji, folkloru... Najwyższy czas, aby Słowo Boże było żywe i obecne w naszym życiu nawet w najdrobniejszych wyborach.
Kiedy ludzie dowiadują się, jaki jest mój zawód, dziwnie na mnie patrzą... A bycie katechetką to coś wspaniałego! Sami się przekonajcie...
niedziela, 24 listopada 2013
niedziela, 17 listopada 2013
Oto nadchodzi Dzień Pański...
(Ml 3,19-20a)
Oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach.
Zapowiedź "Dnia Pańskiego" to motyw pojawiający się u wielu późniejszych proroków. Łączy je zawsze fakt sądu, nagrody dla dobrych, kary dla złych.
Kończy się rok liturgiczny, przeżywany jako Rok Wiary. Czy zmieniło się coś w moim życiu? Czy moja wiara jest inna od tej, jaką była rok temu? A może jestem jak słoma, z której nic nie pozostanie w palacym ogniu Bożej sprawiedliwości?
Na szczęście Bóg jest jednocześnie sprawiedliwy i miłosierny, a miłosierdzie odnosi triumf nad sądem... Malachiasz mówi, że uzdrowienie otrzymują ci, którzy czczą Boga. Nie wymienia konkretnych uczynków, ale wiemy przecież, że za czcią Boga idzie szacunek dla Jego dzieł, z których najważniejszym jest człowiek. Nie można miłować Boga nie kochając człowieka: siebie i innych. Przecież "pod koniec życia będziemy sądzeni z miłości"...
Oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach.
Zapowiedź "Dnia Pańskiego" to motyw pojawiający się u wielu późniejszych proroków. Łączy je zawsze fakt sądu, nagrody dla dobrych, kary dla złych.
Kończy się rok liturgiczny, przeżywany jako Rok Wiary. Czy zmieniło się coś w moim życiu? Czy moja wiara jest inna od tej, jaką była rok temu? A może jestem jak słoma, z której nic nie pozostanie w palacym ogniu Bożej sprawiedliwości?
Na szczęście Bóg jest jednocześnie sprawiedliwy i miłosierny, a miłosierdzie odnosi triumf nad sądem... Malachiasz mówi, że uzdrowienie otrzymują ci, którzy czczą Boga. Nie wymienia konkretnych uczynków, ale wiemy przecież, że za czcią Boga idzie szacunek dla Jego dzieł, z których najważniejszym jest człowiek. Nie można miłować Boga nie kochając człowieka: siebie i innych. Przecież "pod koniec życia będziemy sądzeni z miłości"...
niedziela, 3 listopada 2013
Mądrościowa modlitwa uwielbienia
(Mdr 11,22-12,2)
Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli.
Rzadko się zdarza, żeby takie teksty przeznaczone były na czytania mszalne. Zwykle są to jakieś pouczenia, przestrogi, czy historie z morałem. Dzisiaj Kościół proponuje nam modlitwę uwielbienia z Księgi Mądrości. Bo jak inaczej określić ten tekst? To pełne radości i wdzięczności uwielbienie Stwórcy przez stworzenie, które zdaje sobie sprawę ze swej słabości i małości. A jednak Bóg tego CHCE! Gdyby nie chciał, to niczego by nie było... Autor natchniony podkreśla, że wszystko, co istnieje, istnieje z woli Boga. Wszystko jest w Jego mocy, a On wszystko podtrzymuje w istnieniu. Stwórca niczym się "nie brzydzi"- jak ważne to stwierdzenie dla tych, którzy pogrążyli się w grzechach, nałogach i mają wstręt do samych siebie... Przypomina mi ten tekst zagadnienie poruszane niedawno na lekcjach - miłość do samego siebie. Mamy kochać samych siebie, bo Bóg nas kocha. Skoro Bóg uważa, że warto człowieka pokochać, to tym bardziej my powinniśmy samych siebie kochać. Inaczej gardzimy miłością Boga. A przecież cały świat to dla "Boga kropla rosy porannej"... Bóg nas kocha!!! I za to trzeba Go uwielbiać!
Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli.
Rzadko się zdarza, żeby takie teksty przeznaczone były na czytania mszalne. Zwykle są to jakieś pouczenia, przestrogi, czy historie z morałem. Dzisiaj Kościół proponuje nam modlitwę uwielbienia z Księgi Mądrości. Bo jak inaczej określić ten tekst? To pełne radości i wdzięczności uwielbienie Stwórcy przez stworzenie, które zdaje sobie sprawę ze swej słabości i małości. A jednak Bóg tego CHCE! Gdyby nie chciał, to niczego by nie było... Autor natchniony podkreśla, że wszystko, co istnieje, istnieje z woli Boga. Wszystko jest w Jego mocy, a On wszystko podtrzymuje w istnieniu. Stwórca niczym się "nie brzydzi"- jak ważne to stwierdzenie dla tych, którzy pogrążyli się w grzechach, nałogach i mają wstręt do samych siebie... Przypomina mi ten tekst zagadnienie poruszane niedawno na lekcjach - miłość do samego siebie. Mamy kochać samych siebie, bo Bóg nas kocha. Skoro Bóg uważa, że warto człowieka pokochać, to tym bardziej my powinniśmy samych siebie kochać. Inaczej gardzimy miłością Boga. A przecież cały świat to dla "Boga kropla rosy porannej"... Bóg nas kocha!!! I za to trzeba Go uwielbiać!
Subskrybuj:
Posty (Atom)