Trochę późno, bo już minął ponad tydzień, ale w końcu narzekałam przed, to dla równowagi powzdycham (pozytywnie) po.
Pozytywnie - pogoda dopisała, z wyjątkiem rozmokniętych parkingów. Niestety, powrót do autobusu był dla mnie ogromnym wysiłkiem... aż się moi chłopcy martwić zaczęli...
Moja cudna młodzież, oczywiście, spisała się na medal. Wszyscy wrócili zadowoleni. Moja ekipa roztańczyła cały sektor :) Hmmm... ciekawe, dlaczego sektor "I" tańczył "Ojca" w zmodyfikowanej wersji "by Klaudia", czyli z elementami zmienionymi przez naszą animatorkę od tańca :)
Marek (mój brat) i Szymon (najlepszy kolega) ogarnęli całą grupę tak, że o nic nie musiałam się martwić.
Czyli: oprócz tego, że w niedzielę nie mogłam się ruszać, to było fajnie :)
News dnia - kupiłam sobie nowy rower. Bardzo uszczupliłam oszczędności, ale warto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz