Najprzyjemniejsze jednak było przeżywanie Bożego Narodzenia z moją grupą oazową.
22 grudnia odbyło się spotkanie opłatkowe Parafialnej Wspólnoty Oazowej. Na to uroczyste spotkanie (które wyjątkowo odbyło się w czwartek) przyszli niemal wszyscy członkowie grupy – ci, którzy są we wspólnocie od niemal 5 lat, i ci, którzy przyłączyli się całkiem niedawno. „Opłatek” stał się okazją do zacieśnienia łączących nas więzi.
Rozpoczęliśmy uroczystym odczytaniem Ewangelii o narodzeniu Jezusa, (to szczególne zadanie powierzyliśmy najmłodszemu członkowi grupy ), a następnie podzieliliśmy się opłatkiem, składając sobie życzenia. Nie obyło się bez wzruszeń – niektórym łezka zakręciła się w oku… Potem zasiedliśmy do suto zastawionego stołu – znalazły się na nim słodycze, owoce, a nawet pierogi i barszcz. Uroczysty nastrój podkreślał biały obrus i płonące świece. Nie zabrakło oczywiście kolęd. Marta zagrała nam na skrzypcach, a potem wszyscy włączyliśmy się do śpiewu. W kolędowaniu prym wiedli najstarsi chłopcy – animatorzy, którzy postanowili (pomagając sobie śpiewnikiem) zawstydzić dziewczęta, (które w oazie są większością ) i zaśpiewać jak najwięcej zwrotek każdej kolędy.
Spotkanie upłynęło w radosnej atmosferze, w takich chwilach jeszcze bardziej czujemy się wspólnotą. A „sprawdzianem” poczucia odpowiedzialności za wspólnotę było… zmywanie naczyń. Oazowicze nie szukali wymówek, ale wspólnie zmobilizowali się do pracy, aby w kilkanaście minut zaprowadzić porządek.
Oazowy „opłatek” wprowadził nas w klimat świąt i przygotował do radosnego przeżywania Bożego Narodzenia w naszych rodzinach.
Rozpoczęliśmy uroczystym odczytaniem Ewangelii o narodzeniu Jezusa, (to szczególne zadanie powierzyliśmy najmłodszemu członkowi grupy ), a następnie podzieliliśmy się opłatkiem, składając sobie życzenia. Nie obyło się bez wzruszeń – niektórym łezka zakręciła się w oku… Potem zasiedliśmy do suto zastawionego stołu – znalazły się na nim słodycze, owoce, a nawet pierogi i barszcz. Uroczysty nastrój podkreślał biały obrus i płonące świece. Nie zabrakło oczywiście kolęd. Marta zagrała nam na skrzypcach, a potem wszyscy włączyliśmy się do śpiewu. W kolędowaniu prym wiedli najstarsi chłopcy – animatorzy, którzy postanowili (pomagając sobie śpiewnikiem) zawstydzić dziewczęta, (które w oazie są większością ) i zaśpiewać jak najwięcej zwrotek każdej kolędy.
Spotkanie upłynęło w radosnej atmosferze, w takich chwilach jeszcze bardziej czujemy się wspólnotą. A „sprawdzianem” poczucia odpowiedzialności za wspólnotę było… zmywanie naczyń. Oazowicze nie szukali wymówek, ale wspólnie zmobilizowali się do pracy, aby w kilkanaście minut zaprowadzić porządek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz