Tak rzadko mi się to zdarza, że aż muszę to opisać :) Dzisiaj wyjątkowo udały mi się zajęcia w przedszkolu. Opowiadałam dzieciom o cudzie w Kanie Galilejskiej. Najpierw opowiadaliśmy o weselu, o tym, że zabrakło wina i że Pan Jezus zamienił wodę w wino. A potem przeszłam do "cudowania". Wyciągnęłam z torby nieprzezroczysty dzbanek, łyżkę i butelkę niegazowanej wody. Dzieci uzbroiły się w plastikowe kubeczki. Zaczęłam wlewać czystą wodę do dzbanka, zamieszałam, i nalałam każdemu dziecku do kubeczka... sok malinowy!
"Jak to pani zrobiła?" - w niemałym szoku powiedział największy łobuz z tej grupy :) Ale było zaskoczenie! Niestety, rozszyfrował mnie taki jeden Mateusz - z całym przekonaniem, wręcz z wyższością powiedział:
"pani tam nalała soku, jak nikt nie widział".... No cóż, cuda w końcu tylko Pan Jezus robił :)